Jan Żuber(1898-1961) przybył do Złocieńca zaraz po zakończeniu II Wojny Światowej na przełomie lat 1945/1946, mając za sobą katorgę Syberii. Z relacji rodziny wiem, że mój dziadek wraz z rodziną musieli budować swoje życie od nowa, ponieważ po rozpoczęciu wojny dom rodzinny został doszczętnie zniszczony. Okres wojny spędzili na tułaczce, korzystając z przytułków u życzliwych ludzi. Gdy Polska odzyskała niepodległość, na krótko zatrzymali się u sióstr zakonnych w Lublinie, lecz po zakończonej wojnie gdy tylko pojawiła się możliwość zasiedlania ziem zachodnich, bez chwili namysłu ruszyli na Pomorze w poszukiwaniu swojego miejsca.
Dziadka, czyli Jana Żubera zauroczył Złocieniec i jego malownicze okolice oraz duża ilość fabryk na terenie miasta. Niestety większość z nich była pusta, Sowieci wywieźli maszyny i wszystkie wartościowe rzeczy. W tym okresie dochodziło do wielu pożarów, ledwie uratowano częściowo fabrykę tekstylną i stolarnię. Był też podpalany kościół i zamek. W kościele spłonął tylko ołtarz, a zamek ugaszono.
Jan Żuber wybrał „dom ogrodnika” zlokalizowany przy parku, który do 1945 roku był nazywany Ogrodem Zamkowym, a w dzisiejszym Złocieńcu jest to park miejski - zwany Parkiem Żubra (nazwa parku pochodzi od nazwiska Żuber i przetrwała do dzisiaj mimo, że w latach siedemdziesiątych próbowano ją zmienić na park Włókniarza - przyp. red.). Dziadek otrzymał wówczas 10 ha ziemi oraz park. Ówczesne władze po pewnym czasie zmusiły dziadka do przekazania parku na własność miasta, co też się stało. Jednak Jan Żuber – ogrodnik, wrażliwy na piękno przyrody, nadal opiekował się drzewostanem, roślinnością, alejkami (min. formował i dbał o „Aleję Grabową”), pilnując także parku przed niesfornymi mieszkańcami Złocieńca. Z tego co pamiętam w parku znajdowały się min. aleja grabowa, aleja bukowa, rósł czerwony dąb, srebrny świerk, krzewy magnolii, stare lipy, a jego poszycie stanowiły piękne dywany fiołków, zawilców, przyłaszczek, niezapominajek, dzwonków oraz jaskrów. Park roił się też od ptaków, którym dziadek zakładał budki i karmniki.
Jan Żuber ogrodnik z zawodu, założył na swoim terenie ogrodnictwo. Razem z rodziną wybudował cieplarnie oraz inspekty ogrodowe, a na miejscu powojennych wykopów zasadził setki drzew owocowych, dając tym samym miejsca pracy dla wielu rodzin. Wraz z rozwojem ogrodnictwa sytuacja majątkowa rodziny Żuberów znacznie się poprawiła, pamiętam jak babcia wielokrotnie szykowała tzw. wyprawki dla rodzin ubogich, oddając im najpotrzebniejsze rzeczy do codziennej egzystencji - tj. poduszki, jedzenie, warzywa.
Dziadek udzielał się społecznie na rzecz miasta, choć władze traktowały go z pewnym dystansem, jako ojca syna Tadeusza działającego w AK. Tadeusz wstąpił do AK podczas wojny w momencie gdy rodzina Żuberów pracowała przymusowo dla Niemców, będąc jednocześnie zakładnikami za życie herszta SS, mieszkającego w jednym z pałaców na Lubelszczyźnie, który zarządzał majątkiem i wsią. Mimo tego Tadeusz nie zawahał się, aby walczyć o wolną Polskę.
Dalsze losy rodziny Jana Żubera nakreślił panujący ustrój. Żona zmarłego w 1961 r. Jana i jej córka z mężem i dziećmi postanowili wyjechać ze Złocieńca w 1964 r. ze względu na wcześniejsze próby napadu na nasz dom i na mojego ojca Tadeusza Mulssona. Zaniepokojona brakiem bezpieczeństwa rodzina, nie otrzymała wówczas żadnego wsparcia ani pomocy ze strony ówczesnej policji.
Po osiedleniu się na Lubelszczyźnie, także nie mogliśmy wieść spokojnego, beztroskiego życia. Prześladowano nas za pochodzenie mojego ojca (potomka jednego ze znaczących rodów w Polsce) oraz za przynależność i działalność brata matki w szeregach AK. Wnukowie mieli zamkniętą drogę do nauki na wyższych uczelniach. Szantażowani, też nie mogli opuścić kraju. Chyba dzięki opatrzności bożej uszli z życiem z zasadzek sprytnie przygotowanych przez osoby służące komunistycznemu ładowi. Natomiast prawnukowie żyjący w dzisiejszych czasach, realizują własne plany i marzenia.
Rodzina Jana Żubera, jak wiele innych rodzin żyjących w komunistycznej Polsce „zapłaciła” za swoich bliskich, którzy walczyli o inny układ polityczny.
Korzystając z okazji w imieniu rodziny Jana Żubera chciałam wyrazić wdzięczność pracownikom Urzędu Miejskiego w Złocieńcu oraz mieszkańcom Złocieńca za okazaną pamięć i uszanowanie jego osoby zapewniając godziwe miejsce spoczynku.
Janina Mulsson (z domu Żuber - wnuczka J. Żubera)
W październiku 2013 r. gmina Złocieniec, na wniosek Społecznej Rady Kultury oraz przy współpracy z rodziną Jana Żubera, postanowiła przeprowadzić renowację grobu Pana Jana Żubera, którego nazwisko i działalność są nieodłącznie kojarzone z Parkiem Pałacowym w Złocieńcu. Z informacji ówczesnego zarządcy cmentarza, Zakładu Usług Komunalnych Sp. z o.o. w Złocieńcu wynikało, że grób podlega likwidacji. Tuż za nim znajdował się także grób Bogdana Żubera (1927-1946) syna, który zginął tragicznie w wieku 19 lat, podczas pożaru Domu Katolickiego (22.07.1946 r.), spowodowanego wybuchem nieznanego materiału. Oba groby były w złym stanie technicznym.